Jakub Tabor (Centrum Sportu i Rekreacji OLENDER)
O specyfice kuchni w ośrodku sportowo-rekreacyjnym, niegasnącym uroku karty czerpiącej z polskich tradycji i konieczności jej adaptowania do wymagań czasów oraz wierze w to, że sztuczna inteligencja nie wyprze kucharzy, mówi Jakub Tabor, szef kuchni podtoruńskiego Centrum Sportu i Rekreacji OLENDER.
Z jednej strony historia Olendrów, z drugiej – nowoczesne centrum sportu i rekre-acji z hotelem. Jaka kuchnia najlepiej sprawdza się w takim miejscu? Czy jej cha-rakter dobrze oddaje stosowane przez was proste hasło „Smacznie i zdrowo”?
Faktycznie, smak i zdrowie to chyba w każdej kuchni ponadczasowe priorytety. W naszym obiekcie postawiliśmy na ofertę uniwersalną, żeby zadowolić wszystkie grupy naszych klientów. Są to przede wszystkim goście hotelowi – zarówno indywidualni (głównie rodziny z dziećmi), jak i biznesowi, np. uczestnicy konferencji, szkoleń i imprez integracyjnych lub pracownicy w trakcie delegacji służbowych – ale mamy również sporą grupę klientów zewnętrznych, nienocujących w hotelu. Obsługujemy imprezy rodzinne i okolicznościowe, kilka razy w roku organizujemy także festyny plenerowe. W związku z każdą z takich okazji musi być przygotowana propozycja kulinarna na miarę potrzeb i oczekiwań.
Karta twojej restauracji nie jest długa, ale konkretna i różnorodna.
Menu jest dziełem całego zespołu naszej restauracji. Układając je, świetnie się integrujemy i każdy może dać upust swojej kreatywności. Zgodnie z nowoczesnymi trendami nasza karta jest krótka, ale konkretna i wyrazista. Wierzymy, że w ten sposób ułatwiamy naszym gościom wybór dań. Przekonaliśmy się również, że w czasach, gdy cała gastronomia ściga się w tworzeniu coraz bardziej autorskich lub egzotycznych kart, zaczyna po prostu brakować tradycyjnej kuchni polskiej, która ma przecież niesamowicie bogatą tradycję. Dlatego chętnie czerpiemy z tego źródła.
Zmieniasz kartę sezonowo?
Nasze menu zawiera zarówno pozycje stałe, jak i sezonowe. Nie chcemy stracić klientów, którzy mają stałe, ugruntowane upodobania. Dlatego w trakcie poszczególnych sezonów nie zmieniamy całej karty, a tylko rozbudowujemy ją o propozycje okresowe. Wprowadzamy tzw. wkładki sezonowe, w których oferujemy potrawy ze świeżych, dostępnych w danym czasie produktów (wkładka jesienna, szparagowa itp.). Taka sezonowa oferta cieszy się zawsze bardzo dużym zainteresowaniem. Co roku w listopadzie uczestniczymy również w akcji promującej zdrowe potrawy z gęsiny.
Kuchnia hotelowa różni się od tej typowo restauracyjnej?
Oczywiście, że kuchnia hotelowa ma swoją specyfikę, chociażby ze względu na cykl dnia pracy. Każdego ranka przygotowujemy śniadania dla wszystkich gości, a w tym samym czasie drugi zespół zaczyna już prace nad przygotowaniem dań serwowanych z karty. Musimy zrobić to w taki sposób, żeby czas oczekiwania klientów na realizację zamówienia był jak najkrótszy. Często też w międzyczasie przygotowujemy wydania dla grupy konferencyjnej czy na bankiet. Według mnie kuchnia hotelowa, w porównaniu z indywidualną kuchnią restauracyjną, jest bardziej absorbująca.
Nocleg w Olendrze zawsze łączy się ze śniadaniem. Opowiesz nam trochę o waszej porannej formule?
Śniadania w restauracji serwujemy w formie bufetu szwedzkiego. Dbamy o duży wybór zarówno potraw na ciepło, jak i tych z bufetu zimnego, żeby zadowolić wszystkie gusty. W zestawie śniadaniowym proponujemy również ciasta i inne słodkości, które przygotowujemy w naszej cukierni.
Skąd czerpiesz pewność stałej jakości?
Korzystam wyłącznie z ofert dostawców, na których nigdy się nie zawiodłem. Dlatego chętnie zaopatruję się w Chefs Culinar – to dla mnie gwarant najwyższej jakości. Oczywiście mam również kilku wypróbowanych dostawców lokalnych. Najwyższą oceną mojej pracy jest uśmiech gości po skończonym posiłku, a bez jakościowych produktów nie da się tego uzyskać nawet najlepszymi technologiami.
Miejsce, w którym działasz odwiedzają całe rodziny. A mali goście to zwykle ama-torzy prostych, sprawdzonych smaków. Uwzględniasz te „małe” gusty w swoich propozycjach?
Oczywiście. Wielkim powodzeniem cieszą się nasze pierogi leniwe. Również mali mięsożercy na pewno znajdą w naszej ofercie coś dla siebie. Rodzice zadowoleni, dzieci zadowolone – czego chcieć więcej?
Robisz też ukłon w stronę miłośników kuchni wege – to znak czasów?
Zainteresowanie dietą bezmięsną postrzegam nie jako chwilową modę, ale jako bardzo szeroki trend, który z biegiem czasu będzie zyskiwał coraz większe znaczenie. Dlatego w naszej ofercie dania dla miłośników takiej kuchni zajmują istotne miejsce. Z każdego warzywa lub owocu można przecież przygotować niesamowite danie.
Czuwasz również nad kawiarnią? Co przyciąga do niej gości?
Kawiarnia w Oledrze jest ważnym punktem gastronomicznym, który zwłaszcza po ostatnim liftingu zyskuje coraz większą popularność. Jest tu estetycznie, ciepło i przytulnie, dlatego staramy się, żeby oferta kulinarna odpowiednio uzupełniała atmosferę wnętrza. Część półproduktów do kawiarni – np. naleśniki i ciasta – przygotowujemy w kuchni restauracyjnej, więc nadzór szefa nad tym obszarem jest oczywisty. Nad całą resztą czuwa sprawdzony, niezwykle sympatyczny zespół kawiarni, serwujący doskonałą kawę, kilkanaście gatunków herbaty oraz autorskie desery i lody. Oczywiście w ofercie są również alkohole, w tym piwo z lokalnych browarów kraftowych.
Skąd dzisiaj, w zalewie trendów i pomysłów, brać kulinarne inspiracje, żeby goście wciąż chcieli wracać?
Staram się na bieżąco śledzić obowiązujące trendy we wszystkich możliwych mediach, żeby łatwiej wychodzić naprzeciw oczekiwaniom klientów. To jednak polska tradycja jest głównym źródłem moich inspiracji. Staram się ją tylko dostosować do bieżących okoliczności.
Twoja kuchnia nierozerwalnie związana jest z hotelem. Zdarzają się goście, którzy przyjeżdżają do Olendra specjalnie na jedzenie?
Trzeba pamiętać, że Olender to nie tylko hotel. W naszym ośrodku znajdują się również ogólnodostępny aquapark z saunami, kręgielnia, strzelnica, bawialnia oraz boiska sportowe. Bardzo często karmimy gości, którzy przychodzą do restauracji właśnie przy okazji korzystania z takich aktywności. Dla wielu z nich połączenie wizyty na basenie z obiadem w naszej restauracji jest już utartym zwyczajem.
Co szef kuchni restauracji Olender powiedziałby młodym ludziom, którym marzy się praca w gastronomi? Jak dobiera sobie ludzi, czego w nich szuka?
Powiedziałbym, że warto wierzyć w siebie i dążyć do celu. Gastronomia to ciężki kawałek chleba, lecz przynoszący dużo satysfakcji, zadowolenia i dumy. Staram się do zespołu dobierać młodych ludzi, którzy chcą się rozwijać i uczyć. Bardzo cenię ich naturalne zaangażowanie. Wierzę w przyszłość gastronomii i nie wyobrażam sobie, żeby kucharzy miała kiedyś zastąpić sztuczna inteligencja.
Atmosfera miejsca wpływa na radość jedzenia. A co wpływa na atmosferę, co ją buduje?
Podstawą każdej relacji w zespole powinien być wzajemny szacunek. Dlatego staram się go okazywać każdemu, bez względu na pozycję danej osoby w ekipie. Poza tym gotujemy z serca – jestem przekonany, że nasza wspólna radość z gotowania przekłada się na radość naszych gości z jedzenia
W jakim kierunku zmierza Olender w obszarze gastronomii?
Jak wcześniej wspomniałem, chcę pozostać przy kuchni polskiej, lecz w nowoczesnym wydaniu. Wiem, że klienci zaczynają powracać do smaków, które kojarzą im się z dzieciństwem, z kuchnią babci. Trzeba pielęgnować nasze kulinarne tradycje. Chciałbym, żeby Olender zasłynął właśnie jako miejsce, w którym można zjeść smaczne polskie dania. Ale zmodyfikowane zgodnie z nowoczesnymi teoriami zdrowego żywienia i dobrego życia.