Marcin Kosmala (Dwór Liczyrzepy)
O Duchu Gór, kulinariach w tradycyjnej odsłonie, historycznych podaniach i regionalnych bogactwach Karkonoszy rozmawiamy z Marcinem Kosmalą, szefem kuchni Dworu Liczyrzepy.
Wokół las, góry… Co tu dużo mówić, nawet Śnieżkę widać z tarasu! Czy czarowna aura krajobrazu sprzyja ambitnym przedsięwzięciom kulinarnym?
Oczywiście, że sprzyja! Inspiracje mamy na wyciągnięcie ręki. W Dworze Liczyrzepy niejednokrotnie odbywały się też poważne wydarzenia kulinarne. Na pewno trzeba wspomnieć o Festiwalu Smaków Liczyrzepy – zwycięskie dania do dzisiaj są częścią naszej karty.
Na co dzień dowodzisz kuchnią Dworu. Jakie wcześniejsze doświadczenia kulinarne i gastronomiczne doprowadziły Cię do miejsca, w którym jesteś obecnie?
Pytanie z tych, w odpowiedzi na które każdy szef kuchni mógłby napisać esej ☺. W zawodzie pracuję od dwudziestu lat, zaczynałem od stanowiska pomocy kuchennej, ale miłością do gotowania zaraziłem się jeszcze w domu babci, co niedzielę przygotowując z nią domowy makaron i śląską roladę z modro kapustą. Później już poszło z górki, praca na zmywaku, obieraku, pierwszy własny nóż, pierwsza poważna praca… I w końcu otwarcie pierwszej restauracji w 2007 roku. To wtedy nauczyłem się pokory wobec tego zawodu. Następnie praca w Qubus Hotel. Tamtejszy szef kuchni, z którym do dzisiaj mam zresztą kontakt, powiedział mi wtedy mądre słowa: trzeba nauczyć się różnych kuchni i zasad ich funkcjonowania, a także szerokiego wachlarza technik. Stosowałem się do tej prawdy w mojej wędrówce po restauracjach w regionie i w Polsce, wciąż poznając nowe zagadnienia i pozwalając mojej pasji do gotowania się rozwijać.
Wizytę w Dworze Liczyrzepy nazywacie spotkaniem z legendą Ducha Gór. O co tutaj chodzi?
Spotkanie z legendą Ducha Gór (zwanego też Liczyrzepą) zaczyna się już od przekroczenia progu restauracji. Goście natychmiast przenoszą się na dwór Liczyrzepy, będącego niegdysiejszym przedsionkiem pałacu Ducha Gór, w którym mieszkali i ucztowali dworzanie. Stworzona na podstawie regionalnych podań wizja pałacu ukazana jest na głównej ścianie naszej restauracji. Portale przedstawiają różne postacie Ducha, który dobrym ludziom ukazywał się jako sympatyczny starzec, a złym, którzy niszczyli przyrodę Karkonoszy, dawał się poznać jako okrutnik. Tutaj mała ciekawostka: logo restauracji czerpie z pierwszej wizualizacji Ducha Gór, powstałej jeszcze w 1565 roku.
Co w gotowaniu jest dla ciebie szczególnie ważne?
Dla mnie w gotowaniu szczególnie ważny jest szacunek do produktu, dbałość o jego jakość i całkowite wykorzystanie. Lubię sezonowość w kuchni, ale mam świadomość, że nie w każdym miejscu się ona sprawdza. A najważniejszymi wartościami są chyba spokój i szacunek do siebie i innych – bez tego nie ma dobrego gotowania.
Potrawy Dworu Liczyrzepy słyną z tego, że powstają według tradycyjnych receptur. Jak zapatrujesz się na kulinarne tradycje? Widzisz w nich przestrzeń dla kreatywności?
Wiadomo, że są tradycyjne receptury, które nie pozostawiają żadnej luki na kreatywność, część z nich pozwala jednak na własną interpretację, choćby w zakresie doboru technik przygotowania, zmiany niektórych składników czy ułożenia na talerzu, które tak naprawdę jest już inwencją twórczą autora dania.
Wiele z przyrządzanych przez ciebie potraw to dania regionalne. Karkonosze, Kresy, Bałkany… Skąd ta niezwykła różnorodność?
Oczywiście potrawy serwowane w Dworze Liczyrzepy są odzwierciedleniem całego regionu karkonoskiego. Ludzie napływający na te tereny zawsze tu coś ze sobą przynosili, także w kontekście kulinarnym
Goście mają okazję poznać dzięki tobie smaki Dolnego Śląska. Jakie danie poleciłbyś osobie, która pragnie poznać kuchnię tego regionu, nie mając z nią uprzednio doświadczeń?
Gościom, którzy po raz pierwszy odwiedzają naszą restaurację, polecamy Deskę Regionalną! To tak naprawdę przegląd dań – są tutaj pyzdry, kluski karkonoskie, czebureki i pierożki podgórzyńskie.
Dominują smaki tradycyjne. Znajdą się jakieś ciekawe propozycje dla wegetarian i wegan?
Chociaż specjalizujemy się w daniach tradycyjnych, podążamy za trendami oraz sugestiami naszych gości. W Dworze Liczyrzepy można więc zjeść i po wegetariańsku, i po wegańsku. Poleciłbym zwłaszcza krem pomidorowy, kotleciki z kaszy gryczanej czy tradycyjne pyzdry.
Czy menu Dworu Liczyrzepy podąża za porami roku? Jak często wprowadzasz zmiany w menu?
Od samego początku założeniem restauracji jest podawanie dań regionalnych opartych na tradycyjnych recepturach. W związku z tym, jak już wspomniałem, nie do końca możliwe jest podążanie za trendem sezonowości. Co nie zmienia faktu, że stałość dań w karcie też daje efekty! Mamy gości, którzy wciąż wracają do nas na konkretne, ulubione danie z karty. Niezmiernie nas to cieszy.
Czy pośród dań, które zazwyczaj przygotowujesz, wyróżnia się jakiś faworyt? Którą potrawę darzysz szczególną sympatią?
Tu cię zaskoczę! Nie mam swojego faworyta, w każde z dań wkładamy wraz z załogą tyle samo pasji i zaangażowania.
Nie da się tego ukryć – Twoje jedzenie jest niesamowicie pyszne. Jakie czynniki składają się na niesamowity efekt końcowy?
Na efekt końcowy dań serwowanych w Dworze Liczyrzepy składa się wiele czynników. Najważniejszymi z nich są czynnik ludzki oraz powtarzalność. Nie osiągnęlibyśmy tego, gdyby nie współpraca z najlepszymi dostawcami, u których jakość jest nie tylko wysoka, ale i stała. To m.in. dlatego rok temu zdecydowaliśmy się na współpracę z Chefs Culinar, marką wiodącą prym w zakresie jakości produktów i atrakcyjności cen. Niezwykle ważnym elementem była też dla nas logistyka i związana z nią terminowość dostaw. Prowadząc biznes gastronomiczny, nie możemy pozwolić sobie na błędy! Muszę przyznać, że Chefs Culinar sprawdza się na piątkę z plusem.
Sprawiasz nam wiele radości, dziękujemy… À propos dobrych relacji – w menu Dworu Liczyrzepy figuruje kategoria dań idealnych na rodzinne biesiadowanie. Czy spotkania w familijnym gronie to tutaj częste zjawisko?
Z racji tego, że działamy w miejscowości turystycznej, zjawisko to jest dla nas chlebem powszednim. Rodzinne stoliki 8-,10-,12-osobowe, a czasami nawet większe, w wysokim sezonie są normalnością.
Czy w Dworze Liczyrzepy obowiązuje konkretny dress code? Czy też może przyjmujecie ludzi prosto ze szlaku?
Jesteśmy otwarci na każdego gościa, niezależnie od jego kreacji. Istotne jest, żeby gość czuł się swobodnie, my mamy zadbać o jego doznania kulinarne.
Restauracja znana jest także z otwartości na zwierzęta. Czy jakaś część restauracji została wydzielona jako przestrzeń przyjazna takim pupilom?
Zawsze chętnie witamy zwierzęcych towarzyszy. W okresie letnim goście ze swoimi czworonogami mogą korzystać z tarasu lub jednej z antresoli, w okresie zimowym mamy wydzielonych kilka stolików na antresolach.
Jesteś w stanie wskazać, na jaką porę roku przypada okres największej popularności Dworu Liczyrzepy?
Restauracja Dwór Liczyrzepy nie ma okresów mniej lub bardziej popularnych. Jesteśmy popularni przez dwanaście miesięcy w roku! ;) Ale jak każdy obiekt mieszczący się w miejscowości turystycznej zauważamy wzrost liczby odwiedzin w okresach wakacyjnych – letnim i zimowym – oraz świątecznych.
Zdarza wam się także organizować imprezy, przyjęcia, bankiety…
Spotkania tego typu są u nas mało popularne, ale czasami podejmujemy się przygotowania imprezy firmowej albo uroczystości rodzinnej. Jest to uwarunkowane okresem, w jakim taka impreza miałaby się odbyć – staramy się organizować terminarz tak, aby nic nie kolidowało z wysokim sezonem. Wyjątkiem jest zawsze pierwszy weekend sierpnia, kiedy to cyklicznie realizujemy Polish Bike Week, imprezę ściągającą motocyklistów z całego świata. Po za tym każdego roku organizujemy kolację wigilijną na około trzystu osób. W ostatnim roku postanowiliśmy także rozwinąć swoją ofertę w zakresie obsługi dużych imprez plenerowych. W tym celu kupiliśmy halę bankietową z pełnym wyposażeniem, co pozwala nam przygotowywać eventy i cateringi na kilkaset osób.
Jak oceniasz swoje doświadczenia w związku z tego typu specjalnymi okazjami? Lubisz gotować dla wielkich grup?
W swojej karierze uczestniczyłem w gotowaniu na imprezach plenerowych na kilka tysięcy osób. Zrobiło się też w życiu kilkadziesiąt wesel i bankietów. Na pewno jest to odmienny typ gotowania od bufetowego czy à la carte. Wymaga większej koncentracji i dobrego planowania. Nauczyłem się też, że okazje tego typu wymagają wielkiej kreatywności w działaniu, zwłaszcza jeśli w trakcie coś „się wykrzaczy”. Czy widzę siebie na co dzień w tego typu eventach? Powiem tak: wyzwania mnie motywują.
Dwór Liczyrzepy wydaje się miejscem bardzo określonym, stabilnym – widać, że wiecie, co robicie. Widzisz jakąś przestrzeń do dalszego rozwoju oferty restauracji? Masz konkretne plany, marzenia?
Jest tak, jak mówisz: jesteśmy miejscem bardzo stabilnym. Jako firma zawsze staramy się mieć strategię na kilka kroków naprzód. Oczywiście bezustannie rozwijamy się, ale robimy to z należytą dokładnością, dokładnie analizując każde zamierzenie – w tych czasach to konieczność. Co do moich planów związanych z Dworem Liczyrzepy, mam ich kilka… Ale wszystko w swoim czasie! J