wstecz

Roman Kamiński (Browar Miejski Sopot)

O dumnie pielęgnowanym dziedzictwie legendarnego Złotego Ula, o lanym rzemieślniczym bursztynie w różnym odmianach i idealnie współgrającej z nim sezonowej kuchni regionalnej, a także o stylowym tanku na kółkach i nieporzucaniu planów na przyszłość, mówi Romuald Kamiński, współwłaściciel Browaru Miejskiego Sopot.

Złoty Ul bez wątpienia zasłużył sobie w Sopocie na miano miejsca kultowego. Jak to jest wchodzić w te buty? Czuliście w związku z tym presję czy byliście pewni swojego?

Chcieliśmy wrócić do atmosfery dawnego Złotego Ula, wróciliśmy też do jego architektury. Niestety nie udało nam się – mimo ogromnych chęci naszych i miasta – zachować nazwy, bo została zastrzeżona przez poprzedniego operatora. Mimo że lokal nazywa się dziś inaczej, a jego wystrój wpisuje się w nowe czasy, znów z przekonaniem mówię o nim jako o miejscu kultowym. Kultowym jak za dawnych lat. W tym roku świętujemy okrągłą rocznicę – w lipcu minęło dziesięć lat, odkąd otworzyły się drzwi Browaru Miejskiego Sopot.

Skąd wziął się pomysł na otwarcie własnego browaru? Była to przemyślana strategiczna decyzja biznesowa, realizacja wielkiego marzenia czy może coś pomiędzy?

Pomysł na własny minibrowar restauracyjny pojawił się, gdy mój wspólnik i ja mieszkaliśmy jeszcze w USA, potrzebowaliśmy tylko odpowiednio dużego lokalu. Wiedzieliśmy, co chcemy produkować i jaka ma być koncepcja tego miejsca. Oczywiście mieliśmy już doświadczenie w prowadzeniu dużej restauracji.

W jaki sposób przebudowaliście i przearanżowaliście budynek, żeby dopasować go do własnych potrzeb?

Przebudowa była bardzo skomplikowana. W skrócie powiem, że budynek był w bardzo złym stanie, musieliśmy go wzmocnić, wymieniliśmy dach, całkowicie zmieniliśmy elewację frontową. Remont pochłonął prawie 4 miliony złotych.

Złoty Ul od dziesiątek lat pojawiał się w przewodnikach jako miejsce sprawdzone, chętnie odwiedzane przez studentów, środowisko artystyczne, ale też biznesmenów i ważne osobistości. Celujecie w podobną grupę docelową czy postawiliście na inny typ klienta?

Potrafimy odpowiednio ugościć właściwie wszystkie grupy społeczne, od studentów, po ludzi biznesu. Jesteśmy otwarci dla każdego i mamy ofertę dla każdego, chociaż najważniejszą dla nas grupę stanowią goście pamiętający klimat Złotego Ula z lat 80. i 90.

Jak wyglądał proces tworzenia receptury waszych piw i komu powierzyliście to zadanie?

Sprzęt do browaru został kupiony w Czechach, pierwsze receptury tworzył czeski piwowar. Teraz natomiast warzeniem piwa zajmują się nasi piwowarzy – ludzie, którzy są z nami od lat, do których mamy pełne zaufanie. Nie bez powodu zdobywamy medale na różnych konkursach piwowarskich. Umiemy warzyć piwo i jesteśmy z tego dumni.

Opowiedzcie coś więcej o piwach dostępnych w Browarze Miejskim Sopot. Które z nich sprzedają się najlepiej? Macie jakichś prywatnych faworytów?

W naszej ofercie jest co najmniej pięć rodzajów piwa: American Red w stylu AIPA, pils w stylu czeskim, pszeniczne tradycyjne, ciemne oraz English Brown – ciemne w stylu angielskim. Sezonowo wytwarzamy również inne piwa, na przykład w sezonie zimowym zapraszamy na portery, AIPY, double bocki. Często leżakowane w beczkach po winie. Z założenia nie zamykamy się na innowacje. Jest jeszcze jedna ważna rzecz: dzięki podłączeniu linii piwnych bezpośrednio do zbiorników wyszynkowych w BMS można cieszyć się piwem prosto z tanka. A takie smakuje najprzyjemniej, im krótsza droga do kufla, tym lepiej.

Browar Miejski Sopot jest otwarty od 11.00 do 23.00. To zrozumiałe, że z uwarzonym na miejscu piwem goście mogą bawić do późnego wieczora, a jak wygląda ruch w lokalu w pierwszych godzinach po otwarciu? Serwujecie też śniadania?

Słoneczny późny poranek z widokiem na sopocki Monciak… Czy może być lepszy zastrzyk energii? Rzeczywiście pracujemy już od 11.00. Codziennie zapraszamy na lunch – serwujemy go w specjalnej promocyjnej cenie. Od poniedziałku do piątku między 16.00 a 18.00 mamy również happy hours. W tym czasie obniżamy ceny piw o 20%.

To wtedy gości jest najwięcej czy jednak pod względem ich liczby królują weekendy?

W weekendy przez cały rok mamy stuprocentowe obłożenie. Ale w inne dni nie możemy narzekać na brak gości. Jedną z naszych sal zachowujemy na potrzeby grup ceniących sobie prywatność.

Tematy związane z piwem już obgadaliśmy… A co można u was zjeść?

W BMS serwujemy dania kuchni polskiej ze szczególnym uwzględnieniem regionalnych klimatów pomorskich i kaszubskich. Duży nacisk kładziemy na gęsinę z miejscowych gospodarstw – jest w naszym menu przez cały rok. Przygotowujemy z niej smalec i pasztet, nadziewamy nią pierogi, podajemy pieczone luzowane gęsie udo. Nasi goście mogą też liczyć na całą gamę innych dań mięsnych – od grillowanej łaty wołowej i steka, przez golonkę duszoną w piwie, żeberka i własnej produkcji kiełbasę, po pulpeciki z indyka. Mamy też coś dla fanów burgerów, nie zapominamy o gościach wege. W kameralnym gronie sprawdzają się kilkuporcyjne deski mięs i serów, bigos myśliwski z garnuszka, plater śledzi. À propos ryb – jesteśmy w Sopocie, musimy mieć ich wybór. Z myślą o piwoszach w karcie obowiązkowo znalazły się również przekąski, które szczególnie dobrze podkreślają smakowe i aromatyczne walory bursztynowego trunku. Menu zmieniamy cztery razy w roku, bo – tak jak w przypadku piwa – oprócz powtarzalnej jakości naszej kuchni ogromnie liczy się dla nas jej sezonowość.

Wiemy, że swoich gości raczycie też muzyką na żywo…

Tak, w każdy piątek i każdą sobotę wieczorem zapraszamy na koncerty. To stały, ogromnie lubiany i wyczekiwany przez naszych bywalców element weekendów w Browarze.

W przypadku gdy ktoś chce mieć zapas waszego piwa na swojej imprezie, oferujecie swojego rodzaju piwny catering na kółkach – i to kółkach nie byle jakich, bo zabytkowego Chevroleta! Ta usługa cieszy się popularnością?

Mamy koncesję cateringową na sprzedaż naszych piw. Mamy również zabytkowego Chevroleta z zainstalowanym w nim tankiem, który pozwala nam obsłużyć całkiem spory event. Niejednokrotnie obsługiwaliśmy dożynki w okolicznych gminach, co roku wystawiamy się na sopockim hipodromie w trakcie międzynarodowych zawodów w skokach przez przeszkody CSiO. Jesteśmy otwarci na najróżniejsze propozycje imprezowe, sprzedajemy nasze piwo w beczkach i w butelkach.

Browar Miejski Sopot jest godnym następcą Złotego Ula, zdobył na przestrzeni lat rzeszę fanów. To dla was spełnienie marzeń czy mierzycie wyżej? Jakie macie plany na przyszłość?

Mieliśmy w planach kolejny browar rzemieślniczy oraz małą destylarnię na wzór czeski albo niemiecki, ale pandemia przekreśliła te projekty. Wciąż mam jednak nadzieję, że w przyszłości do nich wrócimy, by zmienić je w rzeczywistość.

Trzymamy za was kciuki!